Ksiądz Krzysztof Grzywocz

publikacje tekstowe

Seksualność i integralny rozwój człowieka

jest wybrane W to jest value w: Artykuł
  • Artykuł w: Wychowanie seksualne w rodzinie i w szkole
  • Redakcja: red. K. Glombik
  • Wydawnictwo: Opole: Redakcja Wydawnictw Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego
  • Rok: 2010, vol. 16, s. 95-104.
Czy seksualność wspiera lub spowalnia ludzki rozwój? Jakie jest miejsce seksualności w integralnym rozwoju człowieka? Ks. Krzysztof podejmuje zagadnienie związku rozwoju ludzkiego z seksualnością w artykule pokonferencyjnym. Zasada dążenia do jedności, harmonii jako podstawa wszelkiego rozwoju w przedstawionej koncepcji obejmuje wszystkie sfery człowieka. Seksualność – nazwana tu "energią miłości" – może stać się zaś siłą napędową do twórczego i pięknego realizowania różnych możliwości budowania więzi osobowych, bez względu na powołanie.

Integracja pomiędzy uchowaniem a wychowaniem

Rozwój człowieka wpisany jest w jego istotę. Rozpoczyna się w momencie poczęcia i trwa, przechodząc przez poszczególne etapy życia. Zdolność do rozwoju bazuje na podstawowej identyczności osoby. Człowiek zmienia się, przechodzi z etapu niemowlęcia i dziecka, przez etap młodzieńczy aż po dorosłość, pozostając nieustannie tą samą osobą. To połączenie egzystencjalnej stałości i nieustannego stawania się, rozwoju, charakteryzuje człowieka, który musi mieć na uwadze owo niezmienne „bycie”, jak i nieustanny rozwój w całym jego dramatycznym wymiarze. Ten dramat wymaga szczególnej odpowiedzialności, ponieważ nie jest mu automatycznie zagwarantowane szczęśliwe spełnienie. W sposób ogólny można mówić o dobrym i złym rozwoju człowieka. Aby uniknąć komplikujących życie nieporozumień, należałoby podać kryteria odróżniające jeden od drugiego.

Jedno z kryteriów właściwego rozwoju bazuje na pojęciu integracji. Człowiek dojrzały, prawidłowo rozwijający się, to ten, w którym poszczególne wymiary antropologiczne pozostają we wzajemnej harmonii – współbrzmieniu1. W tym znaczeniu patologia jest jakąś formą dezintegracji2. To kryterium, nawiązujące do świata muzyki, zakłada możliwość współbrzmienia poszczególnych uczuć, rozumu, ducha, ciała, podobnie jak pozostają w harmonii poszczególne instrumenty tworzące orkiestrę symfoniczną. O tej jedności wspomina św. Paweł w jednym ze swoich listów: „Sam zaś Bóg pokoju niech uświęca was całych, aby nietknięty duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1 Tes 5,23). Pojęcia „nietknięty”, „nienaruszony”, „zintegrowany” odnoszą się do dwóch form (zasad) harmonii w człowieku. Pierwsza związana jest z integracją, która dana jest człowiekowi od momentu jego poczęcia. Bazuje ona na owym niezmiennym „byciu”, w którym zakorzeniona jest pierwotna zasada i źródło integracji. Podziwiana w niemowlęciu, towarzyszy do końca w rozwoju człowieka. Ma swoją dynamikę, logikę i zadziwiającą siłę, która chroni przed dezintegracją w chwilach zagrażających normalnemu rozwojowi. Tę formę należy zachować „nienaruszoną” i uchować przed zniszczeniem. Na tej koncepcji integracji bazują te koncepcje rozwoju, które udział człowieka ograniczają do nienaruszania owej pierwotnej dynamiki i logiki rozwoju.

Druga forma harmonii człowieka, istotnie powiązana z pierwszą, zakłada większy współudział człowieka, który dzięki swojej zdolności twórczej współtworzy zasady swojej integracji i czuwa nad dynamiką jej urzeczywistnienia. Ta forma musi być wychowana, gdzie odpowiedzialność człowieka jest o wiele większa niż tylko w przypadku koncepcji zachowujących rzeczywistość już istniejącą. Na tej koncepcji integracji bazują te teorie antropologiczne (w ich skrajnych przejawach), które udział człowieka ograniczają jedynie do subiektywnego tworzenia integrujących zasad swojego rozwoju i metod ich realizacji. Integracja człowieka dokonuje się ostatecznie jednak pomiędzy uchowaniem i wychowaniem, pomiędzy zasadą już istniejącą (element obiektywnego bycia) i zasadą tworzoną (element subiektywnego stawania się)3.

Znaczenie seksualności w procesie integracji

W temacie tego artykułu został użyty spójnik „i” pomiędzy słowami „seksualność” i „integralny rozwój człowieka”, sugerując tym samym nierozerwalną jedność pomiędzy tymi dwoma rzeczywistościami. Z jednej strony nie ma prawidłowego rozwoju człowieka bez seksualności, a z drugiej – nie można zrozumieć znaczenia wymiaru seksualnego bez odniesienia (przeznaczenia) do nieustannego rozwoju. W takim znaczeniu pojęcie seksualności znalazło się w wielu leksykonach i słownikach duchowości4.

Aby uniknąć w tym kontekście niepotrzebnych nieporozumień, należy odróżnić seksualność rozumianą jako podstawową energię (analogicznie do pojęcia élan vital w filozofii H. Bergsona5) od konkretnych form jej „wykorzystania”. Ograniczenie energii seksualnej jedynie do aktu seksualnego jest niebezpiecznym nieporozumieniem. Łatwo wtedy ulec przekonaniu, że osoby, które nie wchodzą w takie związki, są pozbawione możliwości wykorzystania tej energii6. W najlepszym wypadku można wtedy mówić o możliwościach jej sublimacji, gdzie to pojęcie, tak bliskie freudowskiego pojęcia sublimacji jako mechanizmu obronnego, mogłoby sugerować zagrożenie i potrzebę obrony. Kryje się za tym przekonanie, że skoro energia seksualna jest tylko dla aktu seksualnego, to dla osób, z różnych powodów z niego rezygnujących, staje się ona zbędną energią, z którą nie wiadomo co zrobić – ostatecznie byłoby najlepiej, gdyby jej wtedy nie było. Skoro jednak jest to niemożliwe, można ją, poprzez mechanizm sublimacji, wykorzystać np. w sporcie, twórczości artystycznej, itp. Pozostaje jednak w tle tej teorii założenie, że głównym sposobem wykorzystania tej energii jest akt seksualny.

Tymczasem zasadniczym zadaniem energii seksualnej jest harmonia, integracja całości i troska o dobre funkcjonowanie poszczególnych wymiarów antropologicznych, zawsze w kontekście całego systemu7. Energia seksualna jest nade wszystko energią miłości, służącą urzeczywistnieniu głównego przykazania: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,27). Pewna część tej energii może być wykorzystana w związku seksualnym, natomiast pozostała, nieporównywalnie większa, potrzebna jest po to, aby możliwe były inne znaki miłości. Zadaniem każdego wyrazu miłości jest budowanie więzi, kreatywność i twórczość, odpowiednia do relacji intymność i pasja życia, itp. To wszystko w głębokim powiązaniu z wiarą i nadzieją. Zawężenie tej energii życia tylko do znaku seksualnego prowadzi do patologii i destrukcji. Jest to zbyt duża energia, aby zasilić tylko jeden, w porównaniu z całością przeznaczenia, niewielki „odbiornik”, który narażony jest wtedy na niebezpiecznie przeciążenie.

Można więc w tym kontekście zamiast pojęcia „energia seksualna” używać pojęcia „energia miłości”, która może także urzeczywistnić i zrealizować się w akcie seksualnym. Zasadniczo jednak służy wszystkim znakom miłości. Jest energią twórczą i kreatywną, zdolną rodzić rzeczywistość nową i nieoczekiwaną, uczestnicząc w akcie stwórczym Boga samego: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” (Rz 8,22)8. Takie rozumienie znaczenia tej pierwotnej energii w człowieku pozwala głębiej zrozumieć problemy, jakie mogą wiązać się z seksualnością. Problemy te nie mają zasadniczo swojego podłoża w samej seksualności, lecz w fundamentalnej postawie człowieka wobec przykazania miłości Boga, bliźniego i siebie samego. Energia, o której tu mowa, nie zna egocentryzmu, ponieważ dana jest dla miłości. Człowiek skoncentrowany na sobie, nie potrafiący wyjść poza siebie w stronę Boga i bliźniego, nie jest w stanie wykorzystać całej energii, która jest mu dana. Egocentryzm jest zbyt słabym odbiornikiem, który ulega destrukcji i dezintegracji w spotkaniu z tak potężną energią. Dopiero związany z postawą miłości służy człowiekowi i przyczynia się do jego prawidłowego rozwoju i integracji9. Jest to bowiem energia świętych, zdolnych do aktów miłości zadziwiających świat (Maksymilian Kolbe, Matka Teresa z Kalkuty). Każdy gest budujący miłosną więź musi być zasilany tą energią – a jest ich „bezgraniczne” bogactwo: głęboka i serdeczna rozmowa, zdolność do słuchania i wysiłek zrozumienia drugiego, zdolność do przebaczenia i pojednania (także wobec nieprzyjaciół), zachowanie postawy otwartości i dialogu, zdolność i odwaga intymności – bliskości i głębi relacji zależnej od formy więzi, troska o znak seksualny w małżeństwie, mądrość i cierpliwość towarzysząca wychowaniu dzieci i młodzieży, odpowiedzialność za swój własny rozwój i samowychowanie (aż po kres życia). Ostatecznie i nade wszystko ta energia służy rozwojowi i pogłębianiu życia duchowego – szczególnej i intymnej więzi z Bogiem, gdzie nie można zapomnieć o głębokim i nierozerwalnym powiązaniu miłości Boga i bliźniego. W duchowości chrześcijańskiej istnieje bowiem przekonanie, że ludzkie, bliskie więzi są szczególnym miejscem obecności – objawiania się Boga: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Ta prawda wyraża się także w koncepcji Kościoła jako wspólnoty – ostatecznie jako Ciała Chrystusa (por. Ef 5, 29–30).

Takie rozumienie energii seksualnej (energii miłości) radykalnie sprzeciwia się postulatom „rewolucji seksualnej”, która wydarła tę energię z kontekstu całości i związała ją tylko z życiem seksualnym, powodując z jednej strony patologizację seksualności (pornografię, prostytucję i inne formy patologii), a z drugiej – osłabienie stabilnego życia rodzinnego i tragiczny spadek liczby dzieci10. Pojawia się wtedy zasadnicza sprzeczność: tam, gdzie dochodzi do przeerotyzowania kultury, tam spada liczba dzieci, a kulturze grozi wymarcie. Nie jest to oczywiście układ linearny: osłabienie stabilnych więzi, zdolności do budowania bliskich i intymnych relacji powoduje natychmiast większe zainteresowanie erotycznością. Seksualność jest wtedy najbardziej interesująca dla ludzi nieszczęśliwych i osamotnionych.

Człowiek oczekuje wtedy od seksualności zbyt wiele – zaspokojenia głodu bliskich więzi z Bogiem i z człowiekiem. Znak seksualny sam z siebie nie potrafi spełnić takiego oczekiwania i pozostawia człowieka rozczarowanym i nieszczęśliwym. Może on oczekiwać od seksualności wiele, ale nie zbyt wiele. Człowiek staje się istotą szczęśliwą i zdrową, gdy pogłębia swoją zdolność do budowania bliskich, miłosnych więzi, a energię, która jest mu dana, wykorzystuje do każdego znaku miłości oraz do współbrzmienia – integracji – wszystkich znaków. Trafnie wyraża to św. Jan od Krzyża w Pieśni duchowej: „Choroba bowiem to brak zdrowia i dusza, która nie ma w sobie nic z miłości, jest umarła; gdy ma odrobinę tej miłości, jest żywa, lecz bardzo osłabiona i chora. I dopiero stopniowo, gdy miłość jej się zwiększa, odzyskuje siły. Gdy zaś osiągnie pełnię miłości, wtedy będzie się cieszyła zupełnym zdrowiem”11. Zdrowie to wyraża się także w integracji, która jest czymś więcej niż zwykłą sumą poszczególnych elementów, lecz nową rzeczywistością, której zachowanie wymaga ogromnej energii.

Zasadnicze wymiary integralnego rozwoju

Aby integralny rozwój człowieka mógł się urzeczywistnić, należy w sposób właściwy przyjąć energię seksualną – jako energię życia i miłości. Lękowe, nieufne i podejrzliwe jej przeżywanie powoduje najczęściej zaburzenia w jej funkcjonowaniu. Tylko to, co przyjęte jest z wdzięcznością, zaciekawieniem, zainteresowaniem i mądrym zrozumieniem, może funkcjonować poprawnie. Pierwszy element wychowania seksualnego polega więc na wyrobieniu postawy szacunku, radosnej wdzięczności i ufnej akceptacji wobec tej podstawowej energii integralnego rozwoju człowieka.

Następnym krokiem w dojrzałym przeżywaniu seksualności jest osłabienie zbyt dużej koncentracji na problemach seksualnych. Takie nastawienie świadczy o niedojrzałości człowieka, który przypuszcza, że źródłem jego nieszczęścia jest jego seksualność – podobnie jak alkoholik i jego rodzina mogą przypuszczać, że źródłem ich dramatu jest alkohol12. Tymczasem zasadniczym źródłem problemów i zaburzeń seksualnych jest niezdolność budowania bliskich więzi i związane z tym destrukcyjne osamotnienie. Osoba zainteresowana światem pornografii czy prostytucji jest z pewnością bardzo odizolowana13. Patologia seksualna jest zasadniczo wołaniem o miłosną bliskość. Problemy w tej sferze najczęściej znikają albo ulegają osłabieniu wraz ze wzrostem doświadczenia bliskich więzi. W tym znaczeniu seksualność uporządkuje się wtedy, kiedy wszystko inne się uporządkuje – wszystko, co wiąże się ze światem ludzkich relacji14. Zintegrowany musi być wymiar fizyczny (troska o ciało), psychiczny (ludzkie więzi) i duchowy (więź z Bogiem). Elementem wspólnym, który przenika i integruje te wymiary, są trzy główne potrzeby człowieka: związku, akceptacji i intymności.

Potrzeba związku dotyka samej głębi człowieka. Do istoty osoby należy relacja z innymi. Człowiek osamotniony natychmiast wchodzi w proces depersonalizacji, który dezintegruje osobę do samych jej korzeni (także w wymiarze patologii seksualnej). Energia seksualna (energia miłości) służy pragnieniu więzi, odwadze ich budowania, postawie otwartości i zaciekawienia drugim, gotowości, aby jako pierwszy „otworzyć drzwi”. Realizuje się także w umiejętności przyjęcia tego otwarcia ze strony drugiej osoby w postawie zaufania i wdzięczności. Człowiek, który nie urzeczywistnia siebie w relacji, którego „ja” nie dotarło jeszcze do drugiego „ty”, będzie targany niepokojem i będzie żył w ogromnym napięciu, a ulgi szukał w niedojrzałych i uzależniających formach rozładowywania tego napięcia (np. seksualnych). Potrzeba związku w jej wymiarze dawania i brania dotyczy relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem i z sobą samym. Ta ostatnia relacja jest często zaniedbywana i niewłaściwie rozumiana.

Potrzeba przyjęcia, akceptacji, decyduje o jakości budowanej więzi. Samo trwanie w związku z drugą osobą nie wystarczy, może stać się wręcz czymś trudnym do zniesienia, jeśli nie zostaje wypełniona potrzeba przyjęcia. Dokonuje się to poprzez podstawową bezwarunkowość więzi. Każda dojrzała i prawdziwa miłość nie uzależnia swojego istnienia od spełnionych warunków (podobnie jak miłość rodziców względem dzieci, małżonków czy ostatecznie Boga, który nie odmawia nikomu swojej miłości). Taka miłość może stawiać warunki, lecz nie w odniesieniu do swojego zaistnienia („Jeśli tego nie zrobisz, przestanę cię kochać”). Ta potrzeba wyraża się również w umiejętności wydobycia i ukazania wartości drugiej osoby. Kochać drugiego to także troszczyć się o jego wartość. A. Storr w swoim dziele Samotność pisze: „Przekonanie jednostki o własnej wartości i wyjątkowości jest jedną z najcenniejszych rzeczy, jakie możemy posiadać”15. Podobnie jak przy potrzebie związku, to odniesienie nie jest „jednokierunkowe”. Dojrzałość osoby to równowaga w dawaniu i przyjęciu tego, co zaspokaja potrzebę akceptacji i odczucia własnej wartości. Podobnie jak przy potrzebie związku, i ta potrzeba wyraża się w więzi z Bogiem, z drugim człowiekiem i z sobą samym.

Także od mądrego wypełnienia potrzeby intymności zależy jakość budowanych relacji. Związki pozbawione przestrzeni intymności narażone są szybko na odczucie pustki, niespełnienia i niedosytu. Nieporozumieniem, powodującym spore zamieszanie w procesie rozwoju człowieka, jest zawężenie pojęcia intymności tylko do znaków erotycznych, seksualnych. Tymczasem jednak zakres pojęcia „intymność” jest nieporównywalnie większy niż tylko tak rozumiana seksualność . Potrzeba intymności musi być w odpowiedni, adekwatny do relacji, sposób realizowana w każdej więzi, w każdym spotkaniu. Wyraża się ona w gotowości i umiejętności głębszych, bardziej osobistych rozmów, umiejętności konstruktywnego okazywania swoich uczuć, czułości w słowach i gestach. Poprzez czułość rozumiane jest tutaj zharmonizowanie empatii, współczucia, zrozumienia i delikatności, wyrażone poprzez mądre i adekwatne gesty (także ciała). Podobnie jak przy potrzebach związku i przyjęcia, także i potrzeba intymności urzeczywistnia się w umiejętności ofiarowania i przyjęcia w relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie samego. Jednym ze znaków dojrzałej duchowości jest doświadczenie miłości Boga, która nie jest tylko wymagająca, sprawiedliwa, lecz także intymna – w całym wymiarze wzajemnej relacji. Podobnie jak w fizyce, mamy tu do czynienia ze zjawiskiem „naczyń połączonych” – niski poziom np. intymności względem siebie samego świadczy o niskim poziomie intymnej relacji do Boga i do drugiego człowieka.

Seksualność i integralność celibatu

W tym kontekście i w takim rozumieniu łatwiej jest zrozumieć sens życia w celibacie w odniesieniu do daru seksualności. Gdyby energia seksualna zarezerwowana była tylko do aktu seksualnego, wtedy życie w celibacie stałoby się problematyczne. Energia ta byłaby wtedy czymś zbędnym, niepotrzebnym, wręcz przeszkadzającym tej formie życia. Dla wielu osób tak też jest postrzegana – jako niezrozumiały i zagrażający balast. Problem jeszcze bardziej narasta, gdy konfrontowany jest z poglądami głoszącymi, że dojrzałą osobowością może legitymować się tylko ta osoba, która weszła w satysfakcjonującą relację seksualną17. Pozostanie poza jej obszarem świadczy, według tych teorii, o niedojrzałości osoby. Gdy pojawiają się problemy związane z życiem osób żyjących w celibacie (np. kwestia pedofilii), wtedy kozłem ofiarnym – w tej złożonej problematyce – staje się życie bezżenne. Zniesienie celibatu pomogłoby wtedy, jak się przypuszcza, usunąć problemy seksualne osób duchownych. Rozumowanie to jest równie niepoprawne jak te, które mogłoby sugerować zniesienie życia seksualnego pomiędzy małżonkami, aby uchronić rodzinę przed patologią seksualną.

Błąd tego rozumowania (w przypadku życia w celibacie) leży w poglądzie przedstawionym już powyżej, głoszącym, że energia seksualna może być wykorzystana tylko w akcie seksualnym. Jeżeli jednak przyjmiemy za prawdziwą tezę reprezentowaną w tym artykule, że ta energia jest dana dla wszystkich znaków miłości i ich integracji, wtedy w życiu bezżennym pozostaje bezgraniczna możliwość ich wykorzystania. Im dojrzalsze życie osoby żyjącej w celibacie, tym mniejsze problemy w przeżywaniu swojej seksualności. Samo życie w związku seksualnym z drugą osobą nie jest automatycznym gwarantem szczęśliwego i dojrzałego życia. Problem patologii seksualnej obecnej w rodzinach jest na tyle duży, że pozbawia szybko niebezpiecznych iluzji. Nieprawdziwe byłoby wtedy wyciąganie wniosku, że małżeństwo jest przyczyną zaburzeń seksualnych, które pojawiają się w rodzinach.

Istnieje jednak pewna niebezpieczna postawa, pogląd, który, świadomie a często nieświadomie, skłania do przekonania, że obszarem wykorzystania energii seksualnej w celibacie jest miłość charytatywna. Jest to myśl tyko częściowo prawdziwa. Pod pojęciem miłości charytatywnej rozumie się tutaj tę stronę zaangażowania, która wiąże się z posługą wobec innych. Realizuje się ona w opiece nad chorymi, wychowaniu dzieci i młodzieży, pomocy w rozwiązywaniu ludzkich spraw, posłudze spowiednika i kierownika duchowego, edukacji osób dorosłych, organizacji życia religijnego i społecznego itp. Te formy miłości pochłaniają ogromną część omawianej w tym artykule energii, nie wyczerpują jednak do końca jej życiowego potencjału, podobnie jak w małżeństwie troska o dzieci i zaangażowanie w kulturalny rozwój swojego miasta nie zagwarantują szczęśliwego życia małżonków.

Ta forma miłości (charytatywna) jest relacją skośną, to znaczy kochający jest zasadniczo w pozycji dającego, a nie biorącego. Dla wielu osób żyjących w celibacie ta forma miłości jest jedyną, w której potrafią egzystować. Wynika to z nieprawidłowej wizji życia w celibacie lub pewnego stopnia zaburzenia osobowości, który wiąże się z nieumiejętnością budowania bliskich relacji partnerskich i lękiem przed nimi18. Tymczasem sercem duchowości chrześcijańskiej (także dla osób żyjących w celibacie) jest przykazanie miłości wzajemnej: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J 13, 34). Miłość wzajemna, partnerska, wyraża się także w trosce o równowagę pomiędzy dawaniem i braniem. Przyjęcie daru jest także znakiem miłości, który w dojrzałych relacji wymaga nieraz większej odwagi niż branie. W niektórych zaburzeniach osobowości łatwiej jest dawać (w relacji) niż przyjąć. Z tego i wielu innych powodów szybko można zastąpić, żyjąc w celibacie, miłość partnerską na miłość charytatywną, pozostając tym samym w destrukcyjnym osamotnieniu. Tylko harmonia pomiędzy miłością partnerską a charytatywną sprawia, że energia seksualna może być dobrze wykorzystana. W przeciwnym wypadku osoba żyjąca w celibacie narażona jest szybko na zniechęcenie, przedłużające się stany smutku, problemy seksualne, choroby somatyczne, itp.19

Energia seksualna nie tylko w życiu celibatariuszy pomaga rozwijać i pogłębiać życie duchowe20. Oddzielenie tej energii od duchowości natychmiast sprawia, że życie religijne staje się marginesem życia, traci swój blask i powab, ogranicza się głównie do przestrzegania wypracowanych norm religijno-moralnych i bardziej odpycha niż przyciąga. Połączenie energii seksualnej z życiem duchowym jest myślą niemal obcą i dziwną w kulturze o tak przeerotyzownym obliczu. Seksualność coraz bardziej oderwana od małżeństwa i prokreacji, która coraz więcej obszaru zajmuje w świecie patologii, z dużym trudem może być kojarzona z relacją do Boga. Tymczasem niepojęta płodność, kreatywność i twórczość ludzi świętych, nierzadko żyjących w celibacie, pokazuje, że żywa, osobista, intymna więź z Bogiem otwiera możliwości dotąd nie znane człowiekowi zamkniętemu w swoim egoizmie21. Płodność życia duchowego, która, jeśli jest prawdziwa, rozlewa się na wszystkie obszary życia i ludzkiej aktywności, pozostawia rzeczywistość wciąż zaskakująco nową, jakby przed chwilą narodzoną, trwającą zaskakująco długo w porównaniu z produktami osamotnionej aktywności człowieka zamykającego swoją seksualność w rezerwacie coraz bardziej egocentrycznych i patologicznych form jej urzeczywistnienia.

 

  1. Zob. L. PINKUS, Psicopatologia della vita religiosa, Roma 2010, s. 47–50.
  2. Istnieją w rozwoju człowieka formy dezintegracji pozytywnej, które są znakiem dojrzałości osoby. Zob. J. SKAWROŃ, Noc ducha i dezintegracja pozytywna, Kraków 2007.
  3. Zob. E. STEIN, Bildung und Entfaltung der Individualität. Beiträge zum christlichen Erziehungsauftrag, Freiburg im Br. 2004, s. 44–49.
  4. Zob. B. MARRA, Sessualità, w: L. BORRIELLO, E. CARUANA, M. R. DEL GENIO, N. SUFII (red.), Dizionario di Mistica, Roma 1998, s. 1136–1137; T. GOFFI, Sessualità, w: E. ANCILLI (red.), Dizionario enciclopedico di Spiritualità, Roma 1990, s. 2306–2308.
  5. W filozofii H. Bergsona élan vital to pojęcie podstawowe, opisujące zasadniczą energię człowieka, twórczą siłę, podstawę działań prokreatywnych, duchowych i artystycznych. Swoje poglądy w tej kwestii przedstawił głównie w dziele Ewolucja twórcza (1907). Zob. V. BERNING, Bergson Henri Louis, LThK3, t. 2, kol. 258–259. Już w wielu pierwotnych mitach seksualność jawi się jako podstawowa zasada teologiczna i kosmologiczna. Zob. K. HOHEISEL, Sexualität. I. Kultur- u. religionswissenschaftlich, LThK3, t. 9, kol. 511
  6. Zob. A. STORR, Samotność, Warszawa 2010, s. 7–20.
  7. Zob. B. MARRA, dz. cyt., s. 1136.
  8. Zob. T. GOFFI, art. cyt., s. 2308.
  9. Ta zasada jest podstawą wszelkiej edukacji seksualnej; zob. S. LEIMGRUBER, Sexualität gestalten lernen, StZ 1(2010), s. 47–55.
  10. Zob. tamże, s. 49.
  11. ŚW. JAN OD KRZYŻA, Dzieła, Kraków 1986, s. 576; zob. L. J. GONZÁLEZ, Terapia spirituale. Guarigione umana e spirituale delle malattie dell’anima, Roma 2003, s. 26–27; zob. S. LEIMGRUBER, art. cyt., s. 50.
  12. Zob. A. STORR, dz. cyt., s. 20.
  13. Zob. tamże, s. 40.
  14. Zob. T.P. MULDOON, Ordered affection. Sexuality and Ignatian Spirituality, Way 49 (2010), nr 1, s. 7–22.
  15. A. STORR, dz. cyt., s. 150.
  16. Zob. H.J.M. NOUWEN, Intymność, Kraków 2007, s. 11–13, 109–166.
  17. Zob. A. STORR, dz. cyt., s. 20.
  18. Zob. tamże, s. 42.
  19. Zob. L. PINKUS, dz. cyt., s. 147–151.
  20. Zob. T.P. MULDOON, dz. cyt., s. 18–19. Na szczególną uwagę zasługuje praca G.F. POLI, G. CREA, Tra eros e agape. Nuovi itinerari per un amore autentico, Roma 2009; zob. B. MARRA, dz. cyt., s. 1136.
  21. Zob. H.U. VON BALTHASAR, Priesterliche Spiritualität, Freiburg 2007, s. 51.

Bądźmy w kontakcie!


Zdjęcia, nagrania, wspomnienia
prosimy przesyłać na poniższy adres mailowy.
Większe pliki można przekazywać za pomocą Wetransfer.com, Google Drive lub Dropbox.

Celem nawiązania kontaktu
prosimy o podanie imienia, nazwiska, numeru telefonu (lub adresu e-mail).

Zastrzegamy sobie prawa skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

+48 509 987 382
osoba odpowiedzialna
dr Ryszard Paluch

 

Wszelkie prawa do zawartych na stronie materiałów (utwory tekstowe, audio, foto, wideo i inne) są zastrzeżone i objęte prawem autorskim. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości serwisu internetowego www.kskrzysztofgrzywocz.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż, wykorzystanie do publicznego odtwarzania (całości lub fragmentów utworów) są - bez uprzedniej pisemnej zgody administratora - zabronione i mogą stanowić naruszenie ustawodawstwa o prawie autorskim.