Ksiądz Krzysztof Grzywocz

publikacje tekstowe

Miłość bez cierpienia to iluzja

nie wybrano W to jest value w:
  • Redakcja: P. Szyrszeń
  • Wydawnictwo: Salwator
  • Miejsce wydawnictwa: Kraków
  • Rok: 2012
  • Strony: s. 95-97
„Popatrzcie na moje ręce i nogi”. Miłość bez cierpienia to iluzja. "Chrystus, który staje dziś przed nami, pokazuje nam ręce i nogi, ukazuje swoje rany i chce nam przekazać, że w Nim pojawiające się cierpienie nie kończy miłości, że cierpienie, które Go dotknęło, nie ogranicza miłości; że nie ma miłości, która by nie niosła bólu czy ran, czy doświadczenia krzywdy". Dziś publikujemy treść homilii ks. Krzysztofa Grzywocza z dnia 22 IV 2012 r. do Ewangelii św. Łukasza (24,35-48), wygłoszonej podczas sesji "Duchowość i sny" w ramach Szkoły Kierownictwa Duchowego.

 

homilia – 3. niedziela wielkanocna (B), 22 kwietnia 2012 r.
Szkoła Kierownictwa Duchowego: „Duchowość i sny”, 20–22 kwietnia 2012 r.
Dz 3, 13-15.17-19; Ps 4, 2.4-9; 1 J 2, 1-5a; Łk 24, 35-48

 

Próbowaliśmy w spotkaniu z Bogiem, w modlitwie i ciszy, również w spotkaniu z drugim człowiekiem i sobą samym, szczerym i życzliwym, odkryć znaczenie i rolę snów, tej niezwykłej części naszego wewnętrznego świata, naszych zasobów, które Bóg, stwarzając nas, wpisał w nasze wnętrze. Opowiadałem w czasie spotkania jeden ze snów, którego kiedyś słuchałem z dużym wzruszeniem, również dlatego, że znałem losy osoby, która go przedstawiła. To sen pewnego mężczyzny, dziś po trzydziestce, który przyśnił mu się, kiedy miał kilka lat, może osiem lub dziewięć. W tym śnie ów chłopiec, przebywając w domu swych dziadków, klęczy na klęczniku, na którym leży księga Pisma Świętego. Przed nim Chrystus ukrzyżowany, adorowany przez dwóch aniołów, a z ran Chrystusa wydobywa się światło, które pada na księgę Pisma Świętego i rozświetla ją. I słyszy piękny, ciepły głos, który mówi: „Bądź moim kapłanem”. Ów mężczyzna opowiadał, że wiele rzeczy zapomniał w swoim życiu, wiele rzeczy przeminęło i odeszło, a te słowa wciąż brzmią w nim, jak największy skarb jego życia. Te słowa nie przeminęły. On nic nie robił, by przeminęły. One trwają jak rzeczywistość dnia dzisiejszego. Ów człowiek ciągle słyszy ten ciepły i cichy, stanowczy, a jednocześnie przyjacielski, zapowiadający szczęśliwe życie głos. Myśląc o dzisiejszym fragmencie Pisma Świętego, przypomniał mi się właśnie ten sen.

W Ewangelii bowiem widzimy dziś Chrystusa zmartwychwstałego, który staje pośród uczniów i mówi: „Pokój wam. Popatrzcie na moje ręce i nogi”. Na rękach i nogach Chrystusa są rany, świeże rany, które świadczą o cierpieniu. Rany, które pozostały na Jego rękach i nogach także po Jego zmartwychwstaniu. Zmartwychwstanie nie „oczyściło” ciała Jezusa ze śladów i ran męki, z rany boku, do której można włożyć rękę. Odsłania się tutaj bardzo ważny moment w budowaniu naszej więzi z Bogiem, z drugim człowiekiem i sobą samym. Odsłania się tutaj coś, co jest centrum chrześcijańskiej duchowości; wszystko inne jest temu właśnie podporządkowane i temu służy.

Przypominam sobie takie spotkanie z młodą dziewczyną z liceum, jeszcze przed maturą, która żeby zobrazować swój ból, swoje cierpienie, które trudno jej było wyrazić własnymi słowami, przyniosła mi tekst piosenki znanej współczesnej piosenkarki – Adele (ja nie jestem znawcą współczes­nej muzyki, być może młodsze pokolenie wie, o kogo chodzi). Przejrzałem kilka teledysków w internecie, piękny głos i bardzo piękne teksty. Jedną z tych piosenek przyniosła owa dziewczyna, by zobrazować ból swojego dziewczęcego zranionego serca. Ta piosenka, jak twierdziła owa licealistka, była skierowana do mężczyzny, który ją opuścił. Rozpoczyna się od słów: „Słyszałam, że się ustatkowałeś, że znalazłeś dziewczynę i ożeniłeś się. Słyszałam, że Twoje marzenia się spełniły…”, a w refrenie pojawią się słowa: „Będę pamiętać, co mówiłeś: «Czasem się trwa w miłości, a za innym razem cierpi. Czasem się trwa w miłości, a za innym razem cierpi»; innymi słowy: „Mówiłeś często, że bywa czas miłości i bywa czas cierpienia”.

Długo razem z tą dziewczyną analizowaliśmy te słowa, piękne i poruszające do głębi. W tych słowach odkrywaliśmy wspólnie pewną niebezpieczną iluzję, która nie pozwala tworzyć głębszych więzi nie tylko tej młodej kobiecie, ale także innym osobom. To iluzja, która mówi, że istnieją dwa osobne czasy: z jednej strony czas miłości, w którym nie ma cierpienia (sielanka, paradisum, raj), z drugiej strony czas cierpienia, w którym nie ma miłości. To iluzja owej dziewczyny, że miłość do jej chłopaka będzie wolna od cierpienia: „Moi dziadkowie cierpieli, minęło. Moi rodzice cierpieli… ale moja miłość odtąd cierpienia nie zazna”; a z drugiej strony czas cierpienia, który owa licealistka przeżywa po tym, jak opuścił ją chłopak – nie jest już według niej czasem miłości. To niebezpieczna iluzja.

Chrystus, który staje dziś przed nami, pokazuje nam ręce i nogi, ukazuje swoje rany i chce nam przekazać, że w Nim pojawiające się cierpienie nie kończy miłości, że cierpienie, które Go dotknęło, nie ogranicza miłości; że nie ma miłości, która by nie niosła bólu czy ran, czy doświadczenia krzywdy. Być może jest właśnie bardzo subtelną i wręcz demoniczną pokusą, która niszczy nasze małżeństwa i przyjaźnie, kapłaństwo czy życie zakonne, oczekiwanie, że przyjdzie czas miłości, który nie będzie czasem cierpienia; że pojawi się Pan Jezus bez ran; że pojawi się chrześcijaństwo bez ran; że znajdę takiego męża czy żonę, taką plebanię czy klasztor, takiego przełożonego czy przełożoną, która zwolni mnie z cierpienia.

Jest taki piękny tekst św. Hildegardy z Bingen, pięknej kobiety i jednej z największych postaci wpisujących się w kulturę Europy i świata, kobiety – filozofa i teologa, biologa i lekarza, mistyka. Opisuje w nim ten sam obraz, który widzi ów młody chłopiec w swoim śnie: rany Chrystusa, które świecą; rany Chrystusa, które przynoszą blask. Są takie osoby, które mimo cierpienia i zadanych im ran, nie przestały kochać, których miłość była silniejsza od wyrządzonej im krzywdy. Chrystus nie obiecuje nam, że zniesie cierpienie, ale obiecuje nam miłość, która będzie większa od cierpienia; a cierpienie uszlachetni naszą miłość, tak że nasze rany będą świecić.

Stąd wracam dziś myślą do tego pięknego snu owego chłopca, dziś dorosłego mężczyzny, który oświetla całe jego życie. Także w naszym życiu nie brakuje trudu, nie brakuje chwil bolesnych. Nasze sny przypominają nam czasem bolesne chwile z teraźniejszości czy przeszłości, nie pozwalają nam zapomnieć o cierpieniu i chronią nas w ten sposób od iluzji, że jest osobny czas miłości i osobny czas cierpienia. Nasze sny skłaniają nas w ten sposób do połączenia, do integracji obu tych rzeczywistości; skłaniają nas do przyjęcia miłości, która jest większa niż cierpienie i uniesie cierpienie. Nasze życie pełne jest ran i trudu. Podczas modlitwy, podczas rekolekcji prosimy Boga, aby nasze rany nie były źródłem ciemności, aby nie były źródłem następnego bólu i postępującej destrukcji, apatii czy zniechęcenia, ale by nasze rany świeciły; aby także w świetle naszych ran nasi bliscy, nasze dzieci, nasi uczniowie i nasi przyjaciele, odnaleźli sens życia; aby także w tym świetle pojawił się Ten, który mówi o sobie: „Nie bójcie się! Pokój wam”.

 

KS. KRZYSZTOF GRZYWOCZ (ur. 1962), kierownik duchowy, rekolekcjonista, wykładowca teologii duchowości na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego; od początku członek Rady Programowej „Pastores”. Zaginął w Alpach Szwajcarskich 17 sierpnia 2017 roku.

 

Wydawnictwu Salwator dziękujemy za udostępnienie treści; zbiór homilii z CFD można nabyć:
https://www.salwator.com/glos-z-pustyni--homilie-z-centrum-formacji-duchowej,725,806,produkt.html

Bądźmy w kontakcie!


Zdjęcia, nagrania, wspomnienia
prosimy przesyłać na poniższy adres mailowy.
Większe pliki można przekazywać za pomocą Wetransfer.com, Google Drive lub Dropbox.

Celem nawiązania kontaktu
prosimy o podanie imienia, nazwiska, numeru telefonu (lub adresu e-mail).

Zastrzegamy sobie prawa skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

+48 509 987 382
osoba odpowiedzialna
dr Ryszard Paluch

 

Wszelkie prawa do zawartych na stronie materiałów (utwory tekstowe, audio, foto, wideo i inne) są zastrzeżone i objęte prawem autorskim. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości serwisu internetowego www.kskrzysztofgrzywocz.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż, wykorzystanie do publicznego odtwarzania (całości lub fragmentów utworów) są - bez uprzedniej pisemnej zgody administratora - zabronione i mogą stanowić naruszenie ustawodawstwa o prawie autorskim.