Przekonanie o doniosłym znaczeniu zaufania wpisane jest głęboko w życie i świadomość człowieka. Teza głosząca, że „wszystko opiera się na zaufaniu”, naznacza większość dziedzin poświęconych refleksji nad ludzką egzystencją – filozofię, teologię, psychologię, pedagogię, socjologię, ekonomię. Kto nie zdobędzie zaufania, niewiele zdziała, a dalsze próby ufnego kroczenia do zamierzonego celu będą już tylko drogą narastającej frustracji i apatii.
Jak zdobyć zaufanie? Codzienna konfrontacja z wieloma próbami zdobycia tego cennego przeczucia może zrodzić przekonanie, że jesteśmy nim otoczeni. Ostatecznie otrzyma zaufanie ten, kto je posiada. Zaufanie rodzi się z zaufania. Mogę przypuszczać, że bank, który wita mnie napisem: „Twoje zaufanie jest naszą siłą”, zapewne odwzajemnia się podobnym odczuciem. Wszystko wydaje się promieniować serdeczną ufnością: reklamy „specjalnie dla mnie” przygotowanej oferty, ciepły uśmiech telewizyjnej spikerki, grzeczna obsługa w sklepie, wyniki badań amerykańskich uczonych…
Carl G. Jung przypomniał prawdę o istnieniu kolektywnej nieświadomości. Strumień wspólnego myślenia i odczuwania cicho przepływa w ukrytych kanałach społecznych i indywidualnych procesów. Za maską podejrzliwie wyeksponowanej ufności kryje się często duża nieufność i lęk. Ta nieświadoma kolektywna nieufność to cień obu wojen światowych, a także narastającego egocentryzmu i troski o własne interesy – nieuchronnej konsekwencji funkcjonowania społeczeństw o wzrastającym dobrobycie. Sielankowy klimat zaufania przerywa napis na budynku mieszkalnym „oszukani.pl”, afera związana z kolejnym bankiem czy parabankiem, skandale polityczne i kościelne. Narastająca kolektywna nieufność ujawnia się także przez coraz większą kontrolę, na przykład w oświacie i służbie zdrowia, czy przez medialne eksponowanie wydarzeń budzących nieufność. Chętne przysłuchiwanie się wieściom o pijanym polityku czy duchownym może wynikać z nieufnego wnętrza – potwierdza nieufne przekonania i jednocześnie pogłębia brak zaufania.
Współczesny psychiatra Klaus Dörner twierdzi, że jednym z podstawowych czynników osłabiających kondycję psychiczną człowieka jest stres i zbyt szybkie tempo życia. Człowiek żyje szybciej niż pozwala na to życiodajny rytm. Z jednej strony, jest to spowodowane narastającymi obowiązkami i zadaniami, jakich oczekuje współczesne społeczeństwo, a z drugiej – nieufnością wobec jego propozycji. Zbyt duże tempo zręcznie zwalnia z obowiązku smakowania życia, którego „ufnie” reklamowane produkty budzą coraz większą nieufność. Niekończące się dyskusje o tym, czy zdrowsze jest masło, czy margaryna, albo wątpliwe przyznawanie nagród w przestrzeni szeroko rozumianej kultury kryją w sobie wiele motywów, ale rzadko troskę o dobry smak i zdrowie odbiorcy.
Nieufność wobec człowieka przenosi się na relację z Bogiem. Bez ufności wiara traci swój istotny wymiar. Za maską deklarowanej pobożnej więzi kryje się często ukryta i nieświadoma nieufność, która konsekwentnie hamuje pragnienia zawierzenia i oddania swojego życia. Pewien mężczyzna modlący się przed obrazem Jezusa Miłosiernego, ku własnemu zaskoczeniu, wypowiedział nagle słowa: „Jezu, nie ufam Tobie”. Jak wspomina, łzy i głębokie wzruszenie towarzyszyły przekonaniu, że w tym momencie zrodziła się autentyczna modlitwa i powolna przemiana życia.
Brat Roger, pierwszy przeor wspólnoty w Taizé, często kierował do ludzi młodych słowa: „Niech ufność serca będzie u początku wszystkiego”. Przeczuwał nieufność i wiedział, że bez ufności nie będzie pełnego i szczęśliwego życia. Jak wzbudzić ją na nowo? Jak zdobyć ją w kulturze dotkniętej narastającą kolektywną nieufnością? Co ma się wydarzyć, aby pojawiła się ufność na twarzy młodej barmanki z obrazu Édouarda Maneta (Bar w Folies-Bergère, 1882 rok), za którą w zwierciadle odbija się także moja twarz? Brat Roger miał świadomość, że tylko dotyk większej ufności może uleczyć nieufność. Wierzył, że siła oddziaływania jej skromnych okruchów w świecie jest większa niż destrukcyjna nieowocność jej braku.
To poprzez „okruch” życia św. Faustyny Kowalskiej, prostej i oddanej Bogu kobiety, w okresie pomiędzy dwiema światowymi wojnami, rzucającymi potężny cień nieufności, objawia się ufność miłosiernego Boga, którego Słowo odkupiło i wydobyło człowieka z bunkra nieufności. Gdy wspomniany wyżej mężczyzna mówi: „Jezu, nie ufam Tobie”, to jaka ufność ogarnia tę nieufność, aby ufnie i autentycznie wypowiedzieć te słowa? Zaufanie jest zawsze owocem większego zaufania. Tylko w ufności Boga można zobaczyć, wyrazić i uleczyć nieufność świata. Twarz dziecka z obrazu Edvarda Muncha (Chore dziecko, 1907 rok) dotknięta jest delikatnym światłem, które rodzi pokój i zaufanie i być może jest owocem modlitwy pochylonej nad nim kobiety. Pierwszeństwo miłości Boga w tym procesie okazuje się ostatecznie niezbędne w obliczu śmierci. Czy mówienie o ufności wobec tak tragicznej końcówki życia nie jest znakiem braku poczucia rzeczywistości? Może to ostatecznie cień śmierci, który pada na całe życie, skutecznie gasi wszelkie delikatne iskry zaufania? Czy można zaufać śmierci, dopatrzeć się w niej pomimo wszystko jakiegoś śladu dobra? Trudne zadanie, gdy
pozostajemy w sferze tego, co ludzkie. Nieufność wobec niej wciąż pozostaje większa niż wszelkie próby ufnego jej usprawiedliwienia. Paradoksalne zdanie z serca chrześcijańskiej duchowości paschalnej – „ze śmierci zrodziło się życie” – sprawia, że w świadomości wielu chrześcijan rodzi się nieoczekiwanie ufność wobec kresu ludzkiej egzystencji, a nawet pojęcie „zaprzyjaźnienia się ze śmiercią”. Św. Franciszek z Asyżu mówił o „siostrze śmierci”, a Henri J. M. Nouwen po śmierci matki pisał w liście do swojego ojca: „Tyle wątpliwości i wahań, mieszanych uczuć i braku pewności siebie wiąże się z głęboko zakorzenionym lękiem przed śmiercią. Nasze życie stałoby się wyraźnie inne, gdybyśmy potrafili odnosić się do śmierci jak do znajomego gościa zamiast do groźnego przybysza”1.
Jeżeli prawdą jest istnienie kolektywnej nieświadomości, jeżeli słuszne jest przypuszczenie o dużym zakresie nieufności przenikającej ten wymiar, to uzasadnione wydaje się przyjęcie założenia istnienia nieświadomości duchowej, która nie jest wyłączną częścią człowieka, lecz także wierną formą obecności Boga, oddychającą Jego ufnością. To z niej wyrasta za-ufanie człowieka pojawiające się jak kwiat na wyschniętej pustyni. Kto mówi: „Jezu, ufam Tobie”, może powiedzieć: „Człowieku, ufam tobie”. Dotknięcia tych małych znaków ufności – w relacji do Boga i człowieka – pozostawiają ostatecznie trwalsze i owocniejsze ślady niż wszelkie konsekwencje nieufności.
1 H. J. M. Nouwen, List pocieszenia, Poznań 2003, s. 36.
Zdjęcia, nagrania, wspomnienia
prosimy przesyłać na poniższy adres mailowy.
Większe pliki można przekazywać za pomocą Wetransfer.com, Google Drive lub Dropbox.
Celem nawiązania kontaktu
prosimy o podanie imienia, nazwiska, numeru telefonu (lub adresu e-mail).
Zastrzegamy sobie prawa skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.
+48 509 987 382
osoba odpowiedzialna
dr Ryszard Paluch
Wszelkie prawa do zawartych na stronie materiałów (utwory tekstowe, audio, foto, wideo i inne) są zastrzeżone i objęte prawem autorskim. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości serwisu internetowego www.kskrzysztofgrzywocz.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż, wykorzystanie do publicznego odtwarzania (całości lub fragmentów utworów) są - bez uprzedniej pisemnej zgody administratora - zabronione i mogą stanowić naruszenie ustawodawstwa o prawie autorskim.