Ksiądz Krzysztof Grzywocz

wspomnienia

01 czerwca 2020

KACZORKIEWICZ Grzegorz ks. [wspomnienie]

Nazywam się Grzegorz Kaczorkiewicz. Jestem kapłanem diecezji Kaliskiej. Chciałbym się podzielić historią mojej przyjaźni z ks. Krzysztofem oraz jego twórczością.Nazywam się Grzegorz Kaczorkiewicz. Jestem kapłanem diecezji Kaliskiej. Chciałbym się podzielić historią mojej przyjaźni z ks. Krzysztofem oraz jego twórczością.

Ks. Grzywocza poznałem dzięki mojemu tacie, który często opowiadał o nim. Otóż okazało się, że ks. Krzysztof – zanim wstąpił do seminarium – uczył się razem z moim tatą w Policealnym Studium Zawodowym w Opolu. Los chciał, że razem zamieszkali również w jednym pokoju w bursie. Tata wspomina, że ks. Krzysztof już wtedy miał niezwykły dar wyjaśniania nawet największych zawiłości w niezwykle prosty i obrazowy sposób. Wspomina jego pasje do górskich wspinaczek a także niezwykłą pracowitość. Zawsze bowiem ks. Grzywocz kładł się spać po nim, a wstawał pierwszy, ucząc się biologii i języka angielskiego. Później mój tata poszedł do wojska, a ks. Krzysztof wstąpił do seminarium i tak ich drogi się rozeszły.

Po wielu latach mój tato – podróżując pociągiem do Częstochowy – miał kilkugodzinny postój w Opolu. Było to ok. 2.00 w nocy. Postanowił, że odwiedzi swojego kolegę z młodości, jednak nic o nim nie wiedział, również tego, gdzie aktualnie posługuje. Podszedł więc do jednego z taksówkarzy mówiąc: „Proszę pana, mam taką sprawę: chciałbym odwiedzić mojego kolegę księdza, tylko nie wiem, w której jest parafii. Może pan będzie wiedział? Nazywa się Krzysztof Grzywocz”. Na co rozpromieniony taksówkarz odpowiedział: „Ks. Krzysztof? Panie! Pewnie, że wiem. Tu w Opolu wszyscy go znają!”. I zawiózł mojego tatę tam, gdzie trzeba było. Tata zmieszany obudził ks. Krzysztofa, przepraszając, że przybywa w środku nocy, ale nie miał, co ze sobą zrobić. Na co ks. Krzysztof zaprosił go do środka, opowiadając, że często taką porą przychodzą do niego różne osoby potrzebujące pomocy, więc jest przyzwyczajony.Zafascynowany tymi opowieściami, będąc na IV roku w seminarium, zacząłem szukać informacji o wspominanym kapłanie. I tak zamówiłem sobie pierwsze dwie książki, które odmieniły moje życie i spojrzenie na człowieka. Były to Wartość człowieka oraz W mroku depresji.

Dzisiaj, będąc już kapłanem, wyszukuję w internecie nagrania, konferencje, słowa ks. Grzywocza niczym drogocenną perłę. Nie znając go osobiście, jedynie z książek i nagrań, od początku miałem poczucie, że mam do czynienia z człowiekiem świętym. W swoich kazaniach, rekolekcjach, w konfesjonale bardzo często czerpię z depozytu ks. Grzywocza. Gdy wsłucha się w jego słowa, odnosi się wrażenie, że mówi on o rzeczach oczywistych, lecz dawno zapomnianych. On wydobywa z głębi człowieka prawdę o nas samych.

Będąc tuż przed święceniami diakonatu, otrzymałem od taty zdjęcie ks. Krzysztofa z czasów, gdy mieszkali razem. Noszę je w swoim portfelu niczym relikwię. Kiedy dotarła do mnie wiadomość o zaginięciu ks. Grzywocza, obrałem go sobie wtedy jako patrona swojego kapłaństwa.

Bądźmy w kontakcie!


Zdjęcia, nagrania, wspomnienia
prosimy przesyłać na poniższy adres mailowy.
Większe pliki można przekazywać za pomocą Wetransfer.com, Google Drive lub Dropbox.

Celem nawiązania kontaktu
prosimy o podanie imienia, nazwiska, numeru telefonu (lub adresu e-mail).

Zastrzegamy sobie prawa skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

+48 509 987 382
osoba odpowiedzialna
dr Ryszard Paluch

 

Wszelkie prawa do zawartych na stronie materiałów (utwory tekstowe, audio, foto, wideo i inne) są zastrzeżone i objęte prawem autorskim. Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości serwisu internetowego www.kskrzysztofgrzywocz.pl wyłącznie do użytku osobistego. Publikacja, rozpowszechnianie zawartości niniejszego portalu lub jej sprzedaż, wykorzystanie do publicznego odtwarzania (całości lub fragmentów utworów) są - bez uprzedniej pisemnej zgody administratora - zabronione i mogą stanowić naruszenie ustawodawstwa o prawie autorskim.